czwartek, 7 marca 2019

Media a ceny wołowiny

Miesiąc temu media tradycyjne rozpętały aferę mięsa chorych krów. Winnymi zajął się prokurator, a lekarz powiatowy stracił pracę. Co do nagłośnienia tej afery największy zasięg miały media tradycyjne: prasa, radio i telewizja. Co do internetu, sami określamy jakie wydarzenia są dla nas ważne i interesujące, i z takich korzystamy. W efekcie cena skupu bydła spadła o złotówkę. Po dwóch tygodniach po wybuchu afery wróciła do normy, ale nie wszędzie. Jedynie niektórzy pośrednicy oferowali cenę zaniżoną, chcąc zarobić na zamieszaniu wokół afery chorych krów. Tymczasem media nadal informowały odbiorców, iż mięso z chorej krowy pochodzące z Polski trafiło do nich(radio RFFM podało, iż część było sprzedawane w czeskiej restauracjach jako pochodzące z Argentyny). Mimo iż cena bydła poszła w skupie, niektórzy rolnicy powiedzieli "stop", i wstrzymali się ze sprzedażą swoich dwuletnich jałówek i byków będąc przekonani o tym, iż warto poczekać na zakończenie afery. Cała ta sprawa, wraz z tym, w jaki sposób była relacjonowana przez media tradycyjne uświadomiła mi siłę ich oddziaływaniu na ekonomię i dla tego nie na darmo są określane "czwartą władzą". Przebieg informacji ma bezpośredni wpływ na ceny produktów i usług, oraz trendów zakupowych. A ostatnia afera związana z manipulacją przedwyborczą w USA za pomocą Google na prawdę miała pewien wpływ na przekonania polityczne i preferencje wyborcze obywateli Ameryki, i bez używania takich tanich sztuczek sztuczek jak manipulacja za pomocą bodźców podprogowych.

Brak komentarzy: