czwartek, 7 marca 2019

Afrykański pomór świń w praktyce

11 listopada 2017 roku pańskiego ostatnia świnia opuściła chlew w moim gospodarstwie i poszła pod nóż w ramach "uboju na potrzeby własne" zgodnie z zachowaniem wszystkich procedur formalno-prawnych(pobranie krwi od świń w celu badań pod kątem obecności wirusa ASF, badanie mięsa na obecność włośnia, dokumenty potwierdzające ubój własny, wyrejestrowanie stada w AMiRR i złożenie przez ze mnie deklaracji, iż nie będę utrzymywał hodowli świń we własnym gospodarstwie. Dwa tygodnie wcześniej otrzymałem pismo z weterynarii powiatowej pismo o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie nie przestrzegania zaleceń bioasekuracji w moim gospodarstwie, a polegającym na tym, iż moje gospodarstw nie było ogrodzone, mimo iż wybieg dla świń był ogłoszony podwójnym płotem. Tym czasem konieczność wybudowania płota na betonowym fundamencie wokół budynków inwetarskich , mimo iż pasze i słoma były i są nadal przez ze mnie składowane wewnątrz budynków gospodarczych, o długości 500 metrów, przekraczało moje zdolności finansowe, tym bardziej, iż nie było refundowane ze środków unijnych. Za likwidację stada nie dostałem żadnego odszkodowania, po nie warz dla mojej gminy nie przywidziano w tamtym roku środków unijnych na ten cel, a program odszkodowawczy ruszył 1.12.2017 roku. Powodem zaostrzenia zasad bioasekuracji było odnalezienie stada martwych dzików na terenie mojej gminy. W ogóle sam fakt, iż musiałbym ogrodzić swoje gospodarstwo ogrodzeniem, by nadal móc hodować świnie było tak poronionym pomysłem jakiegoś polityka, który prawdopodobni raz w życiu widział świnię i to w telewizji, bo zamiast przełączyć pilotem kanał z filmami dla dorosłych, przez pomyłkę włączył program na temat żywienia prosiąt po odstawieniu od maciory. To, iż pasze i słoma były przechowywane wewnątrz budynków gospodarczych, nie miało w tym przypadku żadnego znaczenia. Polska otrzymała od UE naprawdę olbrzymie środki na walkę z ASF w tym na zwrot kosztów dla rolników za stosowanie zasad bioaekuracji w swoich gospodarstwach. Być morze morze mógłbym uzyskać od państwa pomoc częściową refundacje kosztów budowy ogrodzenia, ale z uwagi na wykluczenie cyfrowe nie miałem informacji na ten temat.
Wirusa ASF do chlewni można wnieść tylko na ubraniu i butach. W środowisku naturalnym po za organizmem dzika utrzymuje się bardzo krótko. Cała afera z ASF zaczęła się od tego, iż pod Pskowem na Białorusi miano postawić olbrzymie chlewnie w celu uniezależnienia się od dostaw mięsa wieprzowego z krajów UE(rozmawiałem na temat z pewnym obywatelem Białorusi). Według nieoficjalnych wypowiedzi straży granicznej, pierwsze dziki zarażone ASF znaleziono na granicy Polsko-Białoruskiej znaleziono w takich miejscach, gdzie łatwo było dojechać było samochodem. Nie chcę jednoznacznie stwierdzać nie posiadając niezbitych dowodów, czy ktoś nie podrzucił nam w sensie przenośnym, czy dosłownym problem z ASF-u w postaci zarażonego nim dzika, ale na tym zamieszaniu najbardziej zyskują Niemieccy i Duńscy producenci oraz przetwórcy mięsa wieprzowego. Tymczasem wszelkiej maści bambinistów i pseudoekologów przeciwstawiających się odstrzałowi dzików w ramach przeciwdziałania roznoszenia przez nie wirusa ASF, przy całkowitej zgodzie polityków UE proszę jak najbardziej gorąco: najpierw pokryjcie rolnikom z własnej kieszeni straty rolników wynikające z Afrykańskiego pomoru świń, oraz szkody wyrządzone przez dziki w uprawach rolnych, a kiedy to już spełnicie, możecie zabierać głos na forum publicznym kiedy chcecie, i wasz głos będzie wysłuchany.

P.S. Chwilowo nie jestem w stanie regularnie zamieszczać swoich postów. W domu  pracuję na zabytkowym komputerze z zainstalowanym i zawirusowanym Windowsie XP, nie mającego wsparcia od producentów antywirusów. Chyba doinstaluję starą wersję Ubuntu....

Media a ceny wołowiny

Miesiąc temu media tradycyjne rozpętały aferę mięsa chorych krów. Winnymi zajął się prokurator, a lekarz powiatowy stracił pracę. Co do nagłośnienia tej afery największy zasięg miały media tradycyjne: prasa, radio i telewizja. Co do internetu, sami określamy jakie wydarzenia są dla nas ważne i interesujące, i z takich korzystamy. W efekcie cena skupu bydła spadła o złotówkę. Po dwóch tygodniach po wybuchu afery wróciła do normy, ale nie wszędzie. Jedynie niektórzy pośrednicy oferowali cenę zaniżoną, chcąc zarobić na zamieszaniu wokół afery chorych krów. Tymczasem media nadal informowały odbiorców, iż mięso z chorej krowy pochodzące z Polski trafiło do nich(radio RFFM podało, iż część było sprzedawane w czeskiej restauracjach jako pochodzące z Argentyny). Mimo iż cena bydła poszła w skupie, niektórzy rolnicy powiedzieli "stop", i wstrzymali się ze sprzedażą swoich dwuletnich jałówek i byków będąc przekonani o tym, iż warto poczekać na zakończenie afery. Cała ta sprawa, wraz z tym, w jaki sposób była relacjonowana przez media tradycyjne uświadomiła mi siłę ich oddziaływaniu na ekonomię i dla tego nie na darmo są określane "czwartą władzą". Przebieg informacji ma bezpośredni wpływ na ceny produktów i usług, oraz trendów zakupowych. A ostatnia afera związana z manipulacją przedwyborczą w USA za pomocą Google na prawdę miała pewien wpływ na przekonania polityczne i preferencje wyborcze obywateli Ameryki, i bez używania takich tanich sztuczek sztuczek jak manipulacja za pomocą bodźców podprogowych.