środa, 27 lutego 2019

ACTA2, czyli eurokraci nie odróżniają myszki od klawiatury.

Wczoraj z radia RFFM dowiedziałem się, iż UE chce wprowadzić podatek od linków w internecie. A to wyglądą na to, iż nie wiedzą o tym, iż podstawą internetu jest hipertekst, czyli odnośniki do innych stron internetowych, bez których nie istniała by żadna wyszukiwarka internetowa(coś w rodzaju Google). Jeśli ten podatek zostanie przez informatycznych eurodyletantów nie rozróżniających w większości „myszki od klawiatury” wprowadzony,takie pojęcie jak hipertekst przejdzie do historii co będzie początkiem końca idei internetu, oraz swobodnemu przepływowi informacji dzięki niemu. A przecież już w czasach PRL-u trwały prace nad zdalnym przekazywaniem informacji o przestępcach przy wykorzystaniu archaicznej na ówczesne czasy sieci telefonicznej. I tu pojawia się pojęcie „hiperłącze”. Nie będę tłumaczyć treści tego pojęcia, ponieważ, niech informatyczni idiokraci poszukują wyjaśnienia na wikipedii(nie podaję adresu WWW tylko dla tego, by nie płacić w przyszłości podatku od linków do innych stron internetowych, zresztą Wikipedia u mnie nie jest obsługiwana -błąd 1066, czyli tak jak internet będzie wyglądał po wprowadzeniu w życie ACTA2 :). ). Dla ustawodawcy takiej idiotycznej propozycji prawnej zarzucam nie znajomość ekonomii internetowej. Na pewno żaden z nich nie wie z eurodurniów podnoszących rękę do góry pod czas głosowania bez konsultacji z pseudoekspertami z zakresu informatyki(po co wiedza? Wystarczy papier, znajomości, i studia wyższe ukończone w Wąchocku!), którzy co to jest pozycjonowanie stron internetowych, reklamowe umowy partnerskie, przychody z blogów, oglądalność, i nie odróżniają CPM, od CPC. Jeśli tak ma po w prowadzeniu w życie ACTA2 internet-to ja wysiadam. Wolę być już nadal wykluczony cyfrowo, bo internet zszedł na psy. Młodzi dalej wolą bajerować mając tak potężne narzędzie na FB, niż poszukiwać takich informacji, które będą ewentualnie mogli przeliczyć na nowe umiejętności, dzięki którym będą mogli uzyskać pieniądze za słórzenie innym, bo nikt nie kupi produktu, którego nie potrzebuje. Byłem w stanie doprowadzić do tego, by Antifa razem z Narodowcami wyszła na ulicę po to by zablokować ACTA(Wielu ot tym nie wie co to jest ACTA, bo telewizja zapomniała o czymś takim poinformować społeczeństwa}. Teraz radźcie sobie sami, bo siła moich słów morze być silniejsza od siły rażenia karabinu. Bo cóż mi pozostaje jak nie odejść odejść jak listek na wietrze, a mój blog jest olany przez wyszukiwarkę Google z uwagi na brak politycznej poprawności, a może za to iż za umieszczenie linku do mojego bloga będzie musiała uiścić opłaty na rzecz rzekomo chroniącymi moje prawa autorskie instytucje rządowe? Ale już po publikacji tego postu znalazłem ciekawy artykuł na temat ACTA2:

 https: //niebezpiecznik.pl/post/podatek-od-linkow-czyli-dlaczego-reforma-praw-autorskich-w-ue-powinna-martwic-programistow-i-kazdego-kto-korzysta-z-internetu/

Mam nadzieję iż nikt nie poda mnie do sądu za naruszenie tym linkiem ACTA2 i nie zostanę w przyszłości obciążony podatkiem od linków na rzecz OZZ, która w żadnym razie i pod żadnym pozorem nie powinna chronić moich praw autorskich -od tego jest sąd cywilny i ewentualnie prokurator, które podejmą działania absolutnie na mój wniosek . Ale na tym właśnie polega wymiana informacji w internecie za pomocą hipertekstu. Zezwalam więc na podawanie linków do moich tekstów na tym blogu, oraz cytowanie fragmentów do celów niekomercyjnych z podaniem źródła, w tym przypadku jest to adres WWW mojego bloga. I tak to powinno w praktyce wyglądać.

Brak komentarzy: