środa, 9 maja 2012

W cieniu innych

Ostatnio w internecie pojawił się film o blogerach:

http://www.youtube.com/watch?v=kg8HSon8qaI&feature=youtu.be

Tylko nie było w nim mowy o pewnym blogerze, który stoi na straży wolności słowa i praw obywatelskich. Nie był na spotkaniu spotkaniu z premierem, bo nie reprezentuje nikogo. Działa w cieniu. To od niego pochodziła jedna trzecia pytań opublikowanych swego czasu na stronie internetowej, której już nie ma zapytaj.premiera.pl do pamiętnego spotkania premiera z internautami w kwestii cenzury internetu. Podejmował takie działania w sieci, iż politycy zaczęli się ich bać nie rozumiejąc ich mechanizmów, ale odczuwających ich efekty. Czy piszę o sobie? Tego Państwo się nigdy nie dowiecie....

Cały ten film mówi o grupie blogerów tworzących coś w rodzaju "towarzystwa wzajemnej adoracji". Nie czytam i nie obserwuję ich blogów-ich treści nie leżą w kręgu moich zainteresowań, mimo iż ostatnio przypadkiem przeczytałem świetny tekst Kominka o tym, jak należy się zachować pod czas podróży zagranicznych. Ale nie którzy z tej grupy blogerów maja siłę przebicia, o czym świadczą nie które działania nie których z nich w obronie wolności słowa w internecie, która jest podstawową wolnością, której trzeba bez przerwy strzec. Wolność słowa jest zagrożona bo godzi w zyski i działania wielkich korporacji i polityków. A oni bez przerwy szukają pretekstu by nam ją mocno ograniczyć pod pozorem walki z pornografią dziecięcą zrównując ich obrońców do miana pedofili, czy też pod pozorem ochrony praw autorskich zrównując jej obrońców do miana złodziei i piratów, jak by zapomnieli o dokumencie, jakim jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka ONZ. Smutne jest jednak w Polsce to, iż Helsińska Fundacja Praw Człowieka zapomniała o tym, do czego jest powołana, i nie zawsze stoi na straży prawa zawartego w tej deklaracji, czego przykładem dobitnym jest przyzwolenie naszym politykom na wprowadzeniu obowiązku nauczania w szkole dla 6-ciolatków, wbrew woli rodziców. Czuwajmy więc, by pewnego dnia internet zamiast być miejscem wymiany informacji, nie stał się narzędziem tylko do odbioru informacji, i  to takich, które by były na rękę politykom i korporacjom, co wcale nie oznacza iż dla nas wszystkich.

Brak komentarzy: